DPŻ 6/2016
POSŁUSZEŃSTWO
Pewien twojego posłuszeństwa… (Filem. 1, 21)
Posłuszeństwo to postawa, którą zawsze młodemu człowiekowi było trudno zrozumieć i zastosować w życiu. W dzisiejszych czasach, o których mamy świadomość, że są one nazwane w Piśmie Świętym ostatecznymi, jest jednak szczególnie zauważalne. Ap. Paweł, pisząc do Tymoteusza, wskazywał, że ludzie będą wówczas m.in. rodzicom nieposłuszni(II Tym. 3, 2). W kulturze buntu, indywidualizmu i bezwzględnej samorealizacji nie ma lub jest bardzo mało miejsca na posłuszeństwo. Każdy jednak, komu zależy na społeczności z Panem, Bożym błogosławieństwie w obecnym życiu i wieczności, powinien zastanowić się nad swoim własnym podejściem do tego zagadnienia.
Znaczenie posłuszeństwa i konsekwencje nieposłuszeństwa
Posłuszeństwo wynika z uległości i poddania, uznania wyższości i autorytetu innej osoby. Może dotyczyć ono relacji z Bogiem oraz z innymi ludźmi. Każdy człowiek, przychodzący na świat, pozostaje w odpowiedniej zależności od Boga i ludzi. Późniejsze życiowe role, zajmowane stanowiska i pełnione funkcje determinują tę zależność w różnym stopniu. Dotyczy to zarówno zwykłego, codziennego życia, jak i bycia członkiem Kościoła Chrystusowego. Jesteśmy przecież dziećmi, mężami i żonami, członkami lokalnego zboru, pracownikami i obywatelami. Musimy pamiętać, że posłuszeństwo dotyczy wszystkich obszarów życia. Wierzącej osobie granice wyznacza Boże Słowo. Tam, gdzie ono je stanowi, nie mamy do czynienia z nieposłuszeństwem wobec kogokolwiek, ale z uznaniem wyższości Boga i Jego prawa nad kimkolwiek i czymkolwiek.
Dobrze, gdy rozumiemy, że posłuszeństwo jest postawą służącą naszemu dobru, choć dla naszego „ja” – bardzo niewygodną. W „starym Adamie”, człowieku urodzonym według ciała, zakorzeniony jest bunt i nieposłuszeństwo. Tylko odrodzony, nowy człowiek w Jezusie Chrystusie może naprawdę być posłuszny. Wszystko musi się więc zacząć od nowonarodzenia z wody i z Ducha. Kolejną kwestią dotyczącą już nowego stworzenia jest zaparcie się samego siebie i zadawanie śmierci swojemu „ja” poprzez codzienne umartwianie starej, „adamowej natury”.
Posłuszeństwo nie jest karą czy przykrym obowiązkiem. Powinno być postrzegane jako spokojna przystań wśród wichrów życia lub bezpieczny szlak wśród górskich przepaści. Bycie posłusznym w pierwszej kolejności Bogu, następnie w zależności od życiowej drogi innym – braciom starszym w zborach Pańskich, rodzicom, mężowi, władzy państwowej, przełożonym w pracy zawodowej – jest gwarancją Bożego błogosławieństwa i szczęśliwego przebycia życiowej wędrówki. Ponadto posłuszeństwo jest podstawą naszego osobistego świadectwa o tym, że jesteśmy naśladowcami Pana Jezusa Chrystusa.
Nie jest łatwo być zupełnie posłusznym. Wymaga to nauki. W liście do Hebrajczyków (5, 8) czytamy, że Chrystus nauczył się posłuszeństwa przez to, co wycierpiał… Posłuszeństwu zawsze towarzyszy cierpliwość, która rodzi się w doświadczeniu (Jak. 1, 3). Im dalej idziemy drogą za Panem, tym więcej winniśmy go w sobie zauważać. Celem naszym wówczas staje się ZUPEŁNE posłuszeństwo. Ap. Paweł do wierzących w Koryncie pisał o sytuacji, w której ich posłuszeństwo ma być już całkowite (II Kor. 10, 6).
Brak posłuszeństwa pociąga za sobą przykre skutki i niejednokrotnie wiąże się z karą. Nieposłuszeństwo jest takim samym grzechem jak czary (I Sam. 15, 23) – to właśnie usłyszał Saul, który nie wykazał się nim w trakcie wytracania Amalekitów. Nawet częściowe niezastosowanie się do Słowa Pańskiego było poczytane za nieposłuszeństwo i przyczyniło się ostatecznie do odebrania Saulowi królestwa. Szczytny rzekomo cel – złożenie Panu ofiary z tego, co miało być wytracone – nie był żadnym wytłumaczeniem niespełnienia Bożego polecenia. Autor listu do Hebrajczyków pisze również, że w pewnych okolicznościach wszelkie nieposłuszeństwo spotkało się ze słuszną odpłatą. Finałem takiej postawy jest brak Bożego błogosławieństwa, a nawet zagrożenie „nie ujścia cało”.
Posłuszeństwo wobec Boga
Każdy chrześcijanin jest zainteresowany posłuszeństwem Bogu. Jako Boże dzieci winniśmy się nim wykazywać. Ap. Piotr zwracał się do wierzących w słowach: dzieci posłuszne (I Piotr. 1, 14). Bóg Ojciec tego właśnie od nas oczekuje. On pragnie naszego szczęścia i zbawienia. Aby jednak je osiągnąć, niezbędne jest nasze posłuszeństwo wobec Jego woli. Najdoskonalszym przykładem jest dla nas Pan Jezus Chrystus, który był posłuszny Ojcu każdego dnia i to aż do śmierci krzyżowej (Fil. 2, 7). Do tego stanu można dotrzeć tylko poprzez uniżenie samego siebie. Pamiętajmy, że Jezus stał się sprawcą zbawienia nie dla wszystkich, ale tylko dla tych, którzy są mu posłuszni (Hebr. 5, 9). Wstępujmy zatem w ślady naszego Mistrza, będąc posłuszni Bogu. Izrael słuchając się Jego przykazań miał dziedziczyć błogosławieństwo, nie poddając się im – przekleństwo. Niech będzie to dla nas przykładem i ostrzeżeniem, by nie lekceważyć Bożych poleceń. Stańmy się sługami, którzy, gdy wykonają zupełnie wolę swojego Pana, potrafią rzec: Sługami nieużytecznymi jesteśmy… (Łuk. 17, 10). Przykładem człowieka, którego celem stało się zupełne posłuszeństwo Bogu jest Ap. Paweł, który zaraz po swoim nawróceniu nie radził się ciała, ani krwi, ale z zapałem zaczął pełnić wolę swojego Pana (Gal. 1, 16).
Posłuszeństwo wobec rodziców
Dzieci, bądźcie posłuszne rodzicom swoim w Panu, bo to rzecz słuszna – napisał Ap. Paweł (Efez. 6, 1). W liście do Kolosan dodaje: we wszystkim (Kol. 3, 19). Każde dziecko, młody chrześcijanin i chrześcijanka powinni do tego się zastosować. Poddanie rodzicom w codziennych obowiązkach – pomoc w domowych pracach, wykonanie próśb i poleceń, wchodzi w zakres słów: we wszystkim. Nieposłuszeństwo rodzicom jest cechą czasów ostatecznych. Rodzice są lekceważeni, prześmiewczo nazywani „starymi”, a ich słowa przestają mieć znaczenie dla dorastającej młodzieży. Jeśli pragniesz służyć Bogu czystym sercem – nie możesz tak mówić i czynić! Powinnaś, powinieneś być poddany swojemu ojcu i matce wg. ciała tak samo, jak Pan Jezus (Łuk. 2, 51). Zauważmy, że nawet wówczas, gdy był już w pełni samodzielny i dojrzały (w trakcie wesela w Kanie Galilejskiej) – wysłuchał prośby swojej matki, pomagając znajdującym się w trudnym położeniu gospodarzom wesela. Pamiętamy jednak, że najważniejsza dla Niego była wola faktycznego Ojca – samego Boga. Tak samo jest z nami – tam, gdzie wola rodziców stoi w konflikcie z Bożymi oczekiwaniami i Jego wolą, nie pozostaje nam nic innego, jak pójść za głosem naszego niebieskiego Ojca. Wymaga to jednak mądrości, rozwagi i właściwego rozsądzenia sytuacji. Bywały jednak i bywają okoliczności, gdy dzieci w imię posłuszeństwa Ewangelii muszą opuścić rodzinne domy, matki i ojców. Zyskają jednak wówczas stokroć więcej (Mat. 19, 29). Kiedy jednak postawa niewierzących rodziców jest przychylna przeżywaniu wiary w Boga przez dziecko, nie może ono wykorzystywać faktu ich niewiary do wypowiadania im posłuszeństwa. Musimy pamiętać, że od niego (a wyrażamy nim cześć wobec rodziców – wypełniamy przykazanie Czcij ojca i matkę), zależy nasze doczesne błogosławieństwo i powodzenie w życiu oraz rzutuje ono na naszą wieczność. Bóg zawsze w szczególny sposób patrzył na nieposłuszeństwo rodzicom. W Izraelu zakon stanowił, że syn, który nie słucha ojca ani matki, na ich prośbę winien zostać ukamienowany (V Moj. 21, 18-21). Trudno wyobrazić sobie taką sytuację, jednak pokazuje ona wagę i znaczenie posłuszeństwa wobec rodziców w oczach Bożych.
Posłuszeństwo wobec przełożonych zboru i starszych
W liście do Hebrajczyków czytamy: Bądźcie posłuszni przewodnikom waszym i bądźcie im ulegli… (Hebr. 13, 17). Błogosławieni jesteśmy, gdy trzymamy się tej zasady. Przekłada się to bowiem na „świeżość” i radosną atmosferę ich służby. Ilu pastorów i braci starszych pełni ją ze wzdychaniem i ciężarem, co z kolei powoduje brak wzrostu i rozwoju członków zboru. Bądźmy poddani tym, których nie ustanowił człowiek, ale sam Pan Jezus. To właśnie dlatego Ap. Jan odważył się napisać w swoim liście: My jesteśmy z Boga; kto zna Boga, słucha nas, kto nie jest z Boga, nie słucha nas… (I List Jana, 4, 6). Brak posłuszeństwa wobec braci oznacza zatem często nieposłuszeństwo Bogu. Kiedy przełożeni zboru proszą współczesną młodzież o skromność i przystojność w ubiorze zewnętrznym, wstrzemięźliwość obyczajową, łagodniejszy akompaniament muzyczny, ile razy spotykają się z nieposłuszeństwem! Ile razy wzdychają z tego powodu! Bracia i siostry, bądźmy posłuszni naszym przewodnikom! Czasami wypróbowują oni naszą uległość, tak jak Ap. Paweł sprawdzał Koryntian (II Kor. 2, 9). To, co może jednak sprawić im największą radość, to pewność, że nie tylko w ich obecności, ale kiedy są nieobecni, my pozostajemy posłuszni! (Filip. 2, 12).
Posłuszeństwo wobec władzy
Chrześcijanin będąc zarówno w swoim ojczystym kraju, jak i poza granicami, jest zobowiązany do posłuszeństwa władzy (Tyt. 3,1-2). Rządzący ustanowieni są przez Boga, dlatego uległość i poddanie się im wynika z autorytetu, jaki nadany jest im przez Niego samego (Rzym. 13, 1-3). Kto przeciwstawia się władzy, przeciwstawia się Bogu. Postawa taka może wyrażać się w niewypełnianiu obowiązków obywatelskich, np. niepłaceniu podatków, łamaniu prawa. Słowo Boże nakłania nas do tego, byśmy na to zwrócili uwagę: Komu podatek, temu podatek. Komu cło, temu cło… – napisał Ap. Paweł (Rzym. 13, 7). Pan Jezus zapłacił dwudrachmowy podatek za siebie i Piotra (Mat. 17, 24-27). Oczywiście, tam gdzie prawo państwowe lekceważy prawo Boga i nakłania nas do wypowiedzenia Mu posłuszeństwa – nie możemy na to się zgodzić! To właśnie dlatego mamy miliony cierpiących za wiarę chrześcijan na świecie, którym zabrania się głoszenia Ewangelii, wolności zgromadzeń, modlitwy. Oni nie poddali się władzy w tym zakresie, tak jak Apostołowie twierdząc: Trzeba bardziej słuchać Boga niż ludzi (Dz. 5, 29). W obecnym czasie, w obliczu postępującej niemoralności i bezprawia mającego wpływ na kształtowanie systemów prawnych, młode pokolenie chrześcijan może zmierzyć się niebawem z sytuacją, w której będzie musiało wypowiedzieć posłuszeństwo władzy w imię zachowania go wobec Boga. Dziękujmy jednak Bogu, że na chwilę obecną nie mamy powodów, by to czynić i nie możemy szukać wymówek dla usprawiedliwienia postawy nieposłuszeństwa władzy.
Posłuszeństwo wobec przełożonych w pracy
Pierwsze wieki chrześcijaństwa to okres, w którym praca opierała się przede wszystkim na systemie niewolnictwa i wynikającej z niego służbie. Zamożniejsi chrześcijanie posiadali własnych niewolników, niektórzy wierzący sami nimi byli, a czasami dochodziło do sytuacji, gdy zarówno pan jak i sługa byli braćmi w Chrystusie. Ewangelia nie pozostała obojętna wobec tej sytuacji i Pan Jezus poprzez swoich Apostołów podał naukę odnośnie relacji pomiędzy ziemskim panem i niewolnikiem (Ef. 6, 5; Kol. 3, 22; I Tym. 6, 1-2). W obecnym systemie gospodarczym funkcjonującym w naszej części świata możemy odnieść to do zatrudnienia i wynikającej z niego relacji między pracodawcą i pracownikiem. Taka praca powinna zatem być wykonywana w posłuszeństwie. Ile dzisiaj jest buntu, narzekania, obgadywania i plotek na temat pracodawcy i przełożonych w pracy! Pracownicy utyskują na warunki pracy, płace i nawał obowiązków. W zakładach pracy, gdzie zatrudniony ma silną pozycję, wypowiada się posłuszeństwo i nie wykonuje swoich obowiązków. Niejeden chrześcijanin bierze w tym udział. Czy tak powinno być? Kiedy przełożony, brygadzista, kierownik, dyrektor nie widzi, co robią pracownicy, oni wykorzystują tę sytuację, by spędzić czas w dowolny sposób. Słowo Boże zachęca, by słudzy nie pełnili służby „dla oka”, „pozornie”, a w okolicznościach, gdy pracodawca jest wierzącą osobą, nie wykorzystywali tego faktu w celu lekceważenia i opieszałego wykonywania jego poleceń. Jak jest w naszej pracy? Czy posłusznie wykonujemy polecenia? Czy może przerzucamy odpowiedzialność na kogoś innego? Pamiętajmy, że tam również jesteśmy świecą na świeczniku i miastem na górze, które ogłasza cnoty tego, który nas powołał (I Piotra, 2, 9).
Pewny twego posłuszeństwa…? (Filem. 1, 21)
Ap. Paweł napisał do Filemona: Pewny twego posłuszeństwa, piszę ci to, bo wiem, że uczynisz nawet więcej, niż proszę (Filem. 1, 21). Czy nam można by było podobnie zaufać? Jak jawimy się w oczach Bożych w kontekście posłuszeństwa? Jakie świadectwo wydać mogą o naszym posłuszeństwie rodzice, bracia starsi w zborze, przełożeni w pracy czy nawet władza? A może gdzieś w rejestrach sądowych widnieje nasze imię i nazwisko? Jeszcze bardziej ważne jest jednak to, co widnieje w Bożych rejestrach, które prowadzi Jego wszechmogąca dłoń! Naszego nieposłuszeństwa może nie widzieć człowiek, ale możemy być zupełnie pewni, że widzi je Bóg. Przed Jego obliczem kiedyś staniemy i zdamy sprawę z naszego życia i służby. Jeśli więc widzimy w nich jeszcze trochę brak posłuszeństwa, przyznajmy się i prośmy Pana o pomoc w tej sprawie, by było ono ZUPEŁNE.
Adam Dragan